top of page

AKTUALNOŚCI

​RECENZJA POWIEŚCI NA BLOGU CZYTAJ Z FANTAZJĄ



"Książka Aleksandra Ławrowa jest lekturą lekką i subtelną, dlatego nie ma wyraźnych ograniczeń wiekowych. Do tego posiada świetnie uknutą intrygę, ciekawych bohaterów, wyśmienite opisy Petersburskiej rzeczywistości tamtego okresu i bardzo dobrze się prezentuje – po prostu książka, która aż prosi się o przeczytanie!" Czytaj więcej...



Metody Kobyłkin w promocyjnej cenie!



Jeszcze tylko przez 10 dni możecie nabyć w sklepie GILDIA.PL powieść Aleksandra Ławrowa pt. W otchłani Imatry w cenie niższej o 20% od ceny okładkowej!

 

RECENZJA KSIĄŻKI NA BLOGU RETRO-KRYMINAŁ

 

"Nagła śmierć miliardera, piękna kobieta, duże pieniądze, misterna intryga. „W otchłani Imatry” Aleksandra Ławrowa to dobrze napisany kryminał, którego akcja rozgrywa się na przełomie XIX i XX wieku w Carskiej Rosji..." Czytaj więcej...



RELACJA WIDEO Z PREMIERY KSIĄŻKI

Pierwszy tom przygód detektywa Metodego Kobyłkina trafił właśnie do księgarni sieci Matras. Zapraszamy do obejrzenia relacji wideo z wrocławskiej premiery książki, która miała miejsce tuż przed Świętami, w księgarnio-kawiarni kryminalnej Speakeasy. WIDEO

PRZECZYTAJ FRAGMENT KSIĄŻKI

 

W tym momencie Worobiow krzyknął rozdzierająco i skoczył na równe nogi. Jego twarz zrobiła się sino-blada, wargi mu zbielały, a całym ciałem zaczęły wstrząsać dreszcze. Starzec szamotał się bezsilnie. Próbował coś powiedzieć, nie mogąc jednak wydusić z siebie ani słowa.
- Tatku, co się z tobą dzieje? – Maria rzuciła się w stronę ojca.
- Pierścień... w-weź pierścień! – wychrypiał Jegor Pawłowicz.
Przeraźliwe rzężenie wyrwało się z jego ust. Mężczyzna przewrócił się do tyłu i ciężko upadł na wznak. Zaszklone oczy gwałtownie znieruchomiały, a na ustach pojawiła się piana. Po całym masywnym ciele przebiegł dreszcz.
- Pomocy! – krzyknęła nie swoim głosem Maria Jegorowna, jednocześnie rzucając się w stronę drzwi...

01

02

03

ATORKA PRZEKŁADU O KSIĄŻCE

Agnieszka Papaj, pisze o Aleksandrze Ławrowie oraz o wykreowanej przez niego postaci detektywa Metodego Kobyłkina...



Jednym z takich pasjonatów, który próbował utrwalić w swych dziełach ten okres, był Aleksander Krasnicki. O pisarzu mało kto dziś pamięta – został on niesłusznie zapomniany już w czasach władzy bolszewickiej. A tymczasem na początku XX wieku był on najpopularniejszym autorem powieści kryminalnej w odcinkach, a jego książki rozchodziły się w milionowych nakładach. Opublikował on ponad sto powieści, wiele opowiadań, wierszy, nie mówiąc już o reportażach czy szkicach.

Szczególnym sentymentem autor darzył powieść awanturniczą a zwłaszcza kryminał. Był bowiem mistrzem w tworzeniu zmyślnych intryg. Pod pseudonimem A. Ławrow napisał cykl książek, w których wykreował niezapomnianą postać Metodego Kiryłowicza Kobyłkina. Ten prostolinijny, wścibski detektyw starej daty, w rzeczywistości był słynnym na całą Rosję pogromcą przestępców. Na pozór dobroduszny, nieco ekscentryczny dziwak, to jednocześnie niesamowicie przenikliwy i konsekwentny śledczy, który potrafi rozwikłać najbardziej skomplikowane, tajemnicze zbrodnie.

W otchłani Imatry to pierwszy tom z cyklu Caryca hunhuzów, w którym czytelnik poznaje nie tylko Kobyłkina, ale i Marię Worobiową – córkę słynnego mandżurskiego bogacza, Pawła Jegorowicza. Porywająca fabuła, zachwycający, orientalny koloryt, a przede wszystkim charakter Metodego Kiryłowicza sprawiają, że ta dość wiekowa powieść jest atrakcyjna również dla współczesnego czytelnika. (Fragment wstępu do książki)

04

NOWY FRAGMENT POWIEŚCI

Kudliński stał i z zachwytem wpatrywał się w tę wściekle żywą masę. Czuł, że nie może oderwać wzroku od dzikiego obrazu. Przeszywał go dreszcz, przeraźliwa wilgoć przenikała do samych kości. Aleksiej trząsł się całym ciałem, lecz nie ruszył się z miejsca. Jego nogi jak gdyby przyrosły do desek mostu. Oddał się obserwacji.
    Na lewym brzegu, nad mostem, niemal na skraju tych szaleńczych fal stała malutka chatka. Najwidoczniej należała do stróża, który razem z żoną całe życie spędził wśród tego nieustającego, piekielnego huku.
  Wizja takiego życia, w sąsiedztwie z nieposkromionym żywiołem doprowadziła Aleksieja do przytomności. Na moment jego zachwyt zniknął. Kudliński przeszedł na drugą stronę mostu i spojrzał z góry w kipiącą otchłań. W dole, pod jego nogami kłębiły się obłoki białej piany.
  Aleksiej Nikołajewicz zszedł z mostu i zbliżył się do furtki, od której po niemal pionowej skarpie do samego brzegu wiodły strome, drewniane schody. Otwierając furtkę, Kudliński zawahał się na chwilę, po jego twarzy przemknął cień, usta zadrżały dziwnie, jakby zawładnął nim jakiś niepokój. Zdjął kapelusz, otarł krople potu, które pomimo chłodu wystąpiły mu na czoło i ciężko, ciężko westchnął.
- Tak trzeba... zło konieczne! - wyszeptał zupełnie cicho. – Istne piekło... do piekła... z piekła do piekła!..
   Pokonawszy chwilowe zdenerwowanie, równym, pewnym krokiem, nie trzymając się nawet poręczy, zszedł ze schodów i śmiało podszedł do brzegu wodospadu. Imatra powitała go ogłuszającym rykiem...

© 2013 DOBRE HISTORIE

bottom of page